Korona Gór Polskich
Strona Zbyszka Króla i Lili Trzpil
Lubomir (912m n.p.m.) (Beskid Makowski)
Sposób wejścia
Zdobycie Lubomira to sprawa prosta. Po pierwsze - to niska góra, po drugie - wejście na nią da się przeprowadzić w trybie spacerowym.
Koło 10:45 wyruszyiśmy z Pcimia na szlak koloru czarnego. Zaczęliśmy od wejścia na Banię (611m n.p.m.), dalej Kudłacze gdzie skorzystaliśmy ze schroniska PTTK. Tam pyszny obiadek na ciepło i paredziesiąt minut drzemki. Było cudnie - byłem po tym już dosć wypoczęty. Na niebie kłębiły się deszczowe chmury, ale nas to nie przerażało. Wyruszyliśmy dalej w stronę Lubomira. Doszliśmy na niego bez problemu. Po kilkunastu minutach postoju ruszyliśmy dalej w stronę Wierzbanowskiej Góry (778m n.p.m.), gdzie planowaliśmy nocleg.
Wejście w godzinach i minutach
Dojazd
Podróż z Warszawy odbyliśmy samochodem - ja, Lila i Marcin. W planie był pociąg, jednak jak to bywa w okresie świątecznym z pociągami był niezmiernie zatłoczony. Poddałem więc pod decyzję - mam nie więcej niż dwa miejsca w samochodzie. To,że Lila woli samochód było oczywiste, więc zostały do obsadzenia dwa. Ze względu na koszty podróży dwuosobowa przejażdżka byłaby i mniej przyjemna, i mało opłacalna. Choć w Beskid Makowski i Wyspowy jechało nas z dziewięć osób nie było łatwo znaleźć chętnego.
Wyruszyliśmy z Ursynowa tuż przed 2:00 (drugą w nocy!). Lila z Marcinem sobie słodko spali, ja też miałem ochotę, ale zrobiłem to dopiero koło 5:00, jak już się nie dało bezpiecznnie jechać.
W efekcie naszej podróży znaleźliśmy się w Pcimiu. Byliśmy jakieś półtorej godziny przed pozostałączęścią grupy, która jechała PKSem z Krakowa.
Wrażenie z gór
Beskid Makowski zrobił bardzo dobre wrażenie. Są to łagodne pagórki z malowniczymi szlakami, gdzie co kawałek czeka przyczepiona do drzewa kapliczka. Szlaki były dośc dobrze utrzymane.
To był pierwszy dzień naszej wyprawy. Dni było w sumie cztery. Trzeciego dnia zdobyliśmy Mogielnicę, najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego.
Wróć na stronę główną naszej KGP.